Pożartuję trochę z Premiera. Może się nie obrazi. Mówią ludzie, że jeszcze ma poczucie humoru.
Otóż w związku z apetytem Premiera na OFE wywiązała się dyskusja nad sporem ideologicznym pomiędzy Premierem Tuskiem a Balcerowiczem. Teoretycy myśli ekonomicznej głowią się, kim właściwie jest Premier Tusk. Liberałem, konserwatystą czy komunistą.
Wyobraziłem sobie taką scenkę.
Spotyka się na cotygodniowym spotkaniu obecny premier z byłym premierem.
Obecy pyta byłego:
-- Bielecki, powiedz mi co to jest kęsista?
-- Kęsista? A czemu mi takie dziwne pytania zadajesz?
-- No bo mnie jakiś pismak wyzwał od kęsistów i nie wiem, czy go pozwać.
-- Hmm.-- Zamyślił się Bielecki -- Chyba mu chodziło o kejnsistę. Keynes to był taki liberał. Jemu marzyło się takie "państwo dobrobytu", tak jak tobie w 2007 roku. Ideologia dosyć skutecznie uprawiana w epoce konfrontacji komunizmu z kapitalizmem. Zachodni socjaldemokraci się w tym specjalizowali. Keynes dopuszczał możliwość interwencji monetarnych na rynku ze strony państwa.
-- Ale to nie jest jakiś komunista?
-- Nie. To liberał, taki jak ja.
-- Czyli ja też?
-- Zgadza się. Jak ja jestem liberałem, to ty też.
-- Patrz Bielecki, ja nagadałem gdzieś, że teraz będę socjaldemkratą. To może dlatego tak o mnie mówią? To by nawet pasowało. Liberał keynsista i socjaldemokrata. Taki współczesny zachodni sznyt. To by mi nawet pasowało do sprawy z tym całym OFE. To będzie dopiero interwencja. A co z Balcerowiczem? On też gada, że jest liberałem, a nie zgadza się na żadne numery z OFE. To jaki z niego liberał?.
-- On jest monetarystą.
-- Żyd?
-- Nie, to taki neoliberał. Zwięźle ci to wytłumaczę. 25 lat temu postanowił zwalczyć inflację swą wrodzoną inteligencją. Spryciula taki. Zapomniał powiedzieć ludziom, że do zwalczenia inflacji nie potrzeba żadnej inteligencji ani tytułów profesorskich. Wystarczy w drukarni papierów wartościowych przez 25 lat drukować Gazetę Wyborczą zamiast pieniędzy.
