allodial allodial
303
BLOG

Złotówki nominowane, czyli super Amber Gold

allodial allodial Polityka Obserwuj notkę 0

Przewala się ostatnio przez S24 wielowątkowa dyskusja o pomocy państwa dla lemingów, którzy nabrali kredytów na zakup mieszkań we frankach szwajcarskich. Zajmowało się taką działalnością kilka polskich banków komercyjnych z udziałami kapitału zagranicznego.

Każdy z banków podsuwał klientom umowę, która gwarantowała otrzymanie kredytu na  mieszkanie rzekomo we frankach szwajcarskich. Tak naprawdę, to klient nie otrzymywał kredytu walutowego. Dawano mu kredyt w złotówkach. Po przedstawieniu umowy notarialnej na zakup mieszkania, bank na konto sprzedawcy przelewał kwotę kredytu.

Cały „numer” z frankami polegał na tym, że przyjęto franka jedynie do ustalania wysokości rat. Miały być one (raty) waloryzowane zgodnie z aktualnym kursem franka wobec złotówki, jeśli kredytobiorca zechce spłacać kredyt w złotówkach. Oczywiście mógł spłacać we frankach, ale w celu ich nabycia (franków) na wolnym rynku, także musiał płacić wg aktualnego kursu, np. kantorowego.

Pretekstem to zastosowania takiego „wałka” były zapewnienia banków o tym, że nie dysponują taką ilością rezerw, by tak gigantyczna operacje obsłużyć i muszą same na ten cel zaciągnąć w innych bankach kredyty walutowe, właśnie we frankach i tylko we frankach. Stąd wzięło się powszechne złudzenie u kredytobiorców, że zadłużyli się we frankach. Niektórzy nawet boją się, że jakieś szwajcarskie banki zabiorą im mieszkania, jeśli przestaną płacić. Tego nie muszą się bać. Szwajcarzy nie zabiorą im mieszkań. Zabiorą je polskie banki, bo to one udzielały kredytów.

Pozostaje zatem pytanie, czy rzeczywiście polskie banki zadłużały się w innych bankach w walucie szwajcarskiej?

Niekoniecznie.

Źródeł kredytowania całej tej oszukańczej akcji było kilka. Także swoje własne aktywa złotówkowe banki pożyczały, nominując je we frankach, dzięki czemu uzyskiwały wraz ze spadkiem wartości złotówki w stos. do franka, nadzwyczajne zyski. To już nie były same odsetki. To był także zysk na zmianie wartości złotówki. Po zsumowaniu odsetek z taką walutową marżą, faktyczne oprocentowanie kredytów sięgało kilkudziesięciu procent.

Kodeks cywilny jednak zabrania stosowania lichwiarskich odsetek. Jednak dzięki frankowi i naiwności ludzkiej, barierę lichwy pokonano.

Innym źródłem finansowania tych kredytów, było zaciąganie przez banki kredytów w dowolnych walutach. To wcale nie musiały być franki. Najkorzystniej dla banków było zaciągać kredyty w walutach najstabilniejszych, np. w euro.

Sadzę, że oszukani kredytobiorcy mogą domagać się ustalenia, czy rzeczywiście za ich kredytem złotówkowym, nominowanym we frankach szły międzybankowe kredyty we frankach.

Jeżeli bank nie mógłby wykazać, że pożyczył równoważną sumę franków, do udzielonych kredytów w nominowanych złotówkach, można stawiać tezę, że dokonano oszustwa, a umowy takie kwestionować.

Dokładnie taki sam numer wykręcił Amber Gold zapewniając ludzi, że za ich pieniądze kupi złoto i bezpiecznie je zdeponuje. Wiemy, że złota nie kupił, zaś pieniądze wkręcił w swe ciemne interesy lotniskowe.

Banki też najprawdopodobniej nie kupiły franków, a w każdym razie nie tyle, ile zadeklarowały, że kupią na pokrycie kredytów złotówkowych.

allodial
O mnie allodial

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka